Forum Knajpka
Pisz co chcesz :D Zapraszamy
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

BAR
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 116, 117, 118  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Knajpka Strona Główna -> Knajpka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bezimienny
Okazjonalny pijaczyna
Okazjonalny pijaczyna



Dołączył: 15 Sie 2006
Posty: 600
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z miejsca którego nie chcesz odwiedzić

PostWysłany: Czw 10:58, 17 Sie 2006    Temat postu:

Abstynet? (czy jakoś tak nie pamiętam już)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Harpoon
Nałogowy Alkoholik :)
Nałogowy Alkoholik :)



Dołączył: 13 Sie 2006
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: bunkier 1000m pod Poznaniem

PostWysłany: Czw 10:59, 17 Sie 2006    Temat postu:

Nie, to jest coś nowego. Absynt ma nieco inny smak (gorszy :D)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bezimienny
Okazjonalny pijaczyna
Okazjonalny pijaczyna



Dołączył: 15 Sie 2006
Posty: 600
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z miejsca którego nie chcesz odwiedzić

PostWysłany: Czw 11:00, 17 Sie 2006    Temat postu:

Absynt z wódką?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Harpoon
Nałogowy Alkoholik :)
Nałogowy Alkoholik :)



Dołączył: 13 Sie 2006
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: bunkier 1000m pod Poznaniem

PostWysłany: Czw 11:04, 17 Sie 2006    Temat postu:

Nie wiem, nie mam pojęcia. Spytaj się Atry, jak będzie, może Ci powie :)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bezimienny
Okazjonalny pijaczyna
Okazjonalny pijaczyna



Dołączył: 15 Sie 2006
Posty: 600
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z miejsca którego nie chcesz odwiedzić

PostWysłany: Czw 11:07, 17 Sie 2006    Temat postu:

Atra co to było, bo nawet ja po jednym kielichu sie zataczam!? ...hik...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narven
Admin
Admin



Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 664
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z domu ;)

PostWysłany: Czw 13:45, 17 Sie 2006    Temat postu:

nie prawda bo TZB to jest nasza specjalnosc ^^ nie tylko Atra wie co sie tam swieci w tej butelce :D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bezimienny
Okazjonalny pijaczyna
Okazjonalny pijaczyna



Dołączył: 15 Sie 2006
Posty: 600
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z miejsca którego nie chcesz odwiedzić

PostWysłany: Czw 13:50, 17 Sie 2006    Temat postu:

No to powiedz, bo ja tu ...hik... jestem od ...hik... niedawna.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rayman
Abstynent
Abstynent



Dołączył: 15 Sie 2006
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: nyc

PostWysłany: Czw 15:32, 17 Sie 2006    Temat postu:

nie to jak se napi wirtualnego browca

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bezimienny
Okazjonalny pijaczyna
Okazjonalny pijaczyna



Dołączył: 15 Sie 2006
Posty: 600
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z miejsca którego nie chcesz odwiedzić

PostWysłany: Czw 15:54, 17 Sie 2006    Temat postu:

Dajcie jeszcze jedną butelke dobre to :D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narven
Admin
Admin



Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 664
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z domu ;)

PostWysłany: Pią 3:08, 18 Sie 2006    Temat postu:

No pewnie ze dobre :D przeczytaj na saphirze.pl nasze kroniki knajpki to bedziesz wiedział o co kaman z butelką :D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shapixa
Knajpkowy Grajek
Knajpkowy Grajek



Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 764
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z wilczej jamy

PostWysłany: Pią 10:10, 18 Sie 2006    Temat postu:

A co nie będe gorsza! *WYPIJA CAŁE ZAPASY GLIZDKI ( 123 butelki)* HAHAHA! NIgcht mne ne pokchona! Skonczyla sie glezdogoneska! * wali z entuzjazmem w blat* O to mi pomaga. I już moge pić! Atra butelke naszego zielonego specjału.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atra
Barmanka
Barmanka



Dołączył: 12 Sie 2006
Posty: 1131
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z trumienki Herberta ;)

PostWysłany: Pią 10:23, 18 Sie 2006    Temat postu:

Primo: Co jest MÓJ specjał, nie "nasz" :[
Secundo: Tylka ja wiem co w nim tak naprawde jest :P
Tertio: Shap idź wsadź głowę pod kran i puść zimną wodę, a potem idź do szpitala na płukanie żołądka :P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bezimienny
Okazjonalny pijaczyna
Okazjonalny pijaczyna



Dołączył: 15 Sie 2006
Posty: 600
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z miejsca którego nie chcesz odwiedzić

PostWysłany: Pią 10:26, 18 Sie 2006    Temat postu:

A co to jest chociarz mniej-więcej?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shapixa
Knajpkowy Grajek
Knajpkowy Grajek



Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 764
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z wilczej jamy

PostWysłany: Pią 10:43, 18 Sie 2006    Temat postu:

To jest taki fajny alkochol. Nikt do końca nie zna jego składu. Fosforyzuje na zielono. Więcej możesz dowiedzieć się z naszego opowiadania:

Zabiera się do opowieści

(Atra)

Było ciepłe lipcowe przedpołudnie, lekki wietrzyk poruszał gałęziami drzew. Ciemny kształt zataczał kręgi na niebie, zbyt wysoko by można był rozpoznać czym jest. Zataczał kręgi nad zgrabnym budynkiem o spadzistym dachu i kilku wieżyczkach.
Budynek ten prezentował się nader malowniczo, skapany w blasku słońca, otoczony drzewami, z obłoczkami wielobarwnego dymu wylatującymi z komina. Ale zwykli ludzie bali się do niego zbliżać.
Bo to była KNAJPKA…

(AoM)

W tej KNAJPCE prowadziły interes takie trzy...
Jedna co się Atra zwała prowadzila bar i alkoholu w bród miała...
Druga Saphi od gotowania była i robiła takie przysmaki, że łuaaa...
A trzecia AoM kasynem rządziła, Suzuki miała i dyplomatką była.
Roznosiła wieści o KNAJPCE, ale zawsze pod ręką giwera była.
Bo jak pierwsza zasada towarzyska głosi:
Nigdy nie idź z pustymi rękoma w gości...

(Ravyn)

Ravyn weszła do Knajpki i krzyknęła:
- Atra! To co zawsze
Zdjęła płaszcz i usiadła na krześle.
- Co tam z dziewczynką z TV?- Wskazałą ręką na plakat. Atra dala Ravyn denaturat i spojrzała na plakat.
- Teraz nic się nie dzieje, nikt nie umiera i nikt nie przejumje kasety - mruknęła pod nosem.
- Gdzie Shapixa, Saphira Bjartskular i AoM? Miały być. Dzisiaj urodziny Katze - w głosie Ravyn było słychać nerwowość - czemu jeszcze nie przychodzą?
- Nic sie nie stało Ravyn. Niedługo przyjdą. - Atra znów spojrzała na plakat i westchnęła - Chyba.

(AoM)

Wtem wchodzi AoM.
Pod ręką jak zwykle wlecze swój kask.
Za nią wolnym krokiem posuwają się tragarze niosąc wielką skrzynię wraz.
-Stawiać tutaj! -Mówi.
Tragarze wychodzą nie pytajac o cenę.
Bo znają gniew AoM, wiedzą, że nie należy pytać o mamonę.
-Co to jest? -Atra pyta.
-A nic. -Żachnęła się. -Tylko kolejne działko.
-A nie odstraszy to klientów?
-Wręcz przeciwnie. Nie wiesz jakich mamy kolegów?

(Ravyn)

AoM! W końcu jesteś - Ravyn wstałą i podałą rękę. Atra myszkowałą w szafkach.
- Co się stało? - zapytała AoM. Atra mruknęła kilka starannie dobranych przekleńtsw i wróciła do szukania.
- Czego ona szuka? - AoM dalej pytała. Ravyn spojrzała najpierw na Atre a później na AoM i powiedziała:
- Nie może znaleźć zielonej butelki z jakims alkoholem.
Atra zamknęła szafke i wstała. Zabrałą sie za kolejną szafkę.
- A na co ta butelka? - AoM chyba dalej nie rozumiała o co chodzi.
- Ta butelka miał w sobie jakis dziwny alkohol, miał być wykorzystany na urodziny Katze, ale butelka zniknęła - oczy Ravyn nabrały dziwnego blasku. Mrukneła pod nosem cos o tym, że nie lubi szukac i weszła za ladę. Uklękła i zabrałą sie za te szafki, których Atra jezcze nie sprawdziła. AoM stała jak wryta.


(Atra)
- No gdzie ta cholerna butelka?
- AAA - aaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!
Wszystkie trzy podskoczyły słysząc makabryczny wrzask dobiegający gdzieś z zewnątrz. Tragarze pochowali się pod stołami.
- Co to było? – zapytała Ravyn po chwili ciszy.
- Nie wiem – odpowiedziała AoM. – ale mogę wypróbować na tym czymś moje nowe działo.
Atra przewróciła oczami, ale sama wyjęła spod baru szablę.
- Trzeba by sprawdzić… - uznała, dopijając drinka. – Butelki poszukamy później….
- Jasne, że tak! Tragarze pójdą przodem…
Tragarze podnieśli lament.
- Tchórze! – parsknęła AoM.
- No to idziemy same – Ravyn wstała.
- Trzymać się z daleka od mojego baru, łajzy jedne – rzuciła Atra do tragarzy.
Wyszły.

(AoM)

Wszystkie trzy wychodzą na zewnątrz. A tam...
Książe Persji stoi z mieczem uniesionym nad gościem, który zasłaniał się ręką kwicząc.
-Co się tu dzieje? -Atra wrzeszczy.
-Złapałem szpiega. -Mówi Książe w niebo wzięty.
-A to nie klient? -Ravyn patrzy mrużąc oczy.
-Nie, miał to. -Pokazuje butelkę.
AoM bieże i do Atry rzuca, lecz szpieg szybszy był i chwytając w locie ją umknął w las.
-Nawiał nam! -Krzyczy AoM rozeźlona.
-Za nim!
I wszyscy za szpiegiem znowu w las.

(Ravyn)

Ravyn dosiadła swojego Gryfa i zpieła jego wodze. Gryf wzleciał w poiwietrze. AoM wsiadłą na motor a Atra na konia mechanicznego. Ravyn zniżyłą lot i już łapała Księcia, ale on wciaz uciekał. AoM Tez była już niedaleko. Gryf Ravyn poczuł się zmęczony i upadł na ziemie. AoM nie zdąrzyła sie zatrzymac i przednie koła motoru pojechały po kilku mięśniach zwierzęcia. Gryf wrzasnął (umiał mówić)
- Sorry Ravyn -AoM miala skruszona minę.
- Nic nie szkodzii, to okropny leń - chrząkneła Ravyn.
- Książę zwiał butelka znowu uciekła - Atra załamałą ręcę. Do oczu napłynęły jej łzy, ale sie powstrzymałą. Obróciła mechanicznego konia i wróciła do Knajpy

(Saphi)

Szpieg uciekał dalej przez gęsty las. Biegł, biegł i biegł ile sił w nogach. W oddali słyszał dźwieki AoM, która zrezygnowała z dalszego ścigania i zawróciła swoje Suzuki do Knajpki. Wiedząc, że zabrał "tajemniczą butelkę" która była kupiona specjalnie dla Katze na jej urodziny, jeszcze bardziej przyspieszył. Jednak co chwilę slyszał ciche pochrapywanie tak jakby coś dużego i strasznego go goniło. Na początku nie zwracał na to uwagi. Był twardy i żaden głupi dźwięk go nie zastraszy. I wtedy stało się... Wybiegł na polanę i zobaczył...

Zobaczył MNIE Jasnoniebieskiego Smoka, który tak samo jak dziewczęta chciał odzyskać zieloną butelkę z tajemniczym płynem. Szpieg znieruchomiał ze strachu...
(Ravyn)
Szpieg pstryknął i zniknął. Butelka też zniknęła. Ravyn zatrzymałą Gryfa tuz obok S.B.
- Co to? David Coperfield - mruknęła pod nosem. Do kanjpki zbliżał sę Ervi. Też miał gryfa. Gryf Ravyn chciał juz lecieć, ale ravyn byłą twrda i walnęłą go po głowie. Atry nie było, ale AoM przyjechała. Szpieg pozostawił po sobie czarne wypalenie trawy.
- Co sie stalo? - Zapytała i wskazałą na czarne miejsce.
- Uciekł, a raczej sie Coperfildnoł - Ravyn mrukneła pod nosem znowu kilka starannie dobranych przekleństw i polecialą do Knajpki.

(AoM)

Nagle Książe wyłonił się z lasu.
-To nie ja zabrałem butelkę! -broni sie patrząc na AoM.
-A kto?! -Wrzeszczy wygrażając mu giwerą.
-Tamten.
-Kocham cię, ale to i tak cię nie uchroni! -Mówi. -Jedziesz ze mną!
Razem wsiedli na motor i pojechali za Atrą do Knajpki.
-A po co ja do Knajpki?
-Na przesłuchanie.

(Saphi)Saphi)

Gdy Książę wszedł do Knajpki zauwazył, że TV jest zapalony. Myslał, że to ktoś ogląda MUNDIAL 2006 ale jednak to nie to. Zaskoczyło go to ,że przez ekran TV przebiegają poziome szare zaśnieżone kreski. AoM zawyła w podnieceniu i krzyknęła przez drzwi od KANJPKI
-DZIEWCZYNKA Z TV DO NAS PRZYCHODZI!
-Może pomoże nam złapać Szpiega - mruknęła Saphira ze znudzeniem i położyła głowę na blacie.
-A to bardzo możliwe - dopowiedziała AoM z utęsknieniem wpatrując sie w TV. Nawet zapomniała o ksieciu i przesłuchaniu go. Ten korzystając z okazji umknął pod blat. Saphira patrzyła sie z zaciekawieniem na wszystko co się dzieje dookoła niej. Patrzyła również co Ksieciunio wyprawia pod blatem. Nagle światła zgasły. Było pełno dymu i rozdzierający uszy krzyk. Gdy wszystko powróciło do normy Księciunia już nie było ! Została po nim taka sama czarna plama jak po szpiegu na polanie !

(AoM)

-Gdzie Książe?! -Krzyknęła AoM w rozpaczy.
Patrzy pod blat, zagląda do szafy...
-Dziewczynka go zabrała! -Krzyczy Atra.
-A to pier****** suka! -AoM się drze.
Po czym biegnie do składziku,wpisuje kod, wyciąga skrzynie.
Bazuke na plecy daje, granaty idą na pasek
A jej pistolety wierne idą w dłonie wraz.
Ravyn krzyczy:
-Co ty robisz do cholery?!
-Księcia odbić ruszam! Na Suzuki i do studni wnet jade!
Po czym wsiadła na swój wierny motor i pojechała w siną dal..
(Ravyn)
Ravyn wsiadła na gryfa i poleciała w tamto miejsce gdzie szpieg sie Zkoperfilodował. Znalazła tam nóż. Wyglądał jak zwykły nóż myśliwski. Ravyn przejechałą po nim palcami. było tam kilka wgłębień. Coś nagle zabłyszczało.
- To runy, - szepnęła - ide to obgadać z Atrą i AoM.
Wróciła do Knajpki. Pokazałą Atrze nóż.
- Znam kogoś kto odczyta te runy - powiedziała. Wyciągnęła z kieszeni fartucha wizytówkę.
- To Gromowladny Mormon.

(AoM)

I Atra z Ravyn poleciała. Na gryfa wsiadły i tyle widać je było.
A co z AoM? Jechała na złamanie karku, przez góry, lasy i rzeki.
I jeden tylko cel miała: Księcia wyrwać ze szponów dziewczynki.
Jednak zauważyła Atre i Ravyn. Zawolała na nich.
Te wyjaśniły jej plan cały. I razem pojechały do Mormona Gromowładnego.
Ravyn i Atra na gryfie a AoM na Suzuki.
Po drodze Saphi spotkały.
I razem dalej poleciały.
Do mędrca, który zna świat cały.

(Ravyn)

Tylko Ravyn wejdzie, ona ma nóż, a Mormon nie lubi tłumu - odrzekła Atra. Ravyn weszłą za drzwi starej chaty.
- Witaj - poiedział ktoś - zapal światło proszę cię.
Głos miał ciepły i spokojny, chociż wydawało się, ze jest taki młody.
- D-dzień dobry - Ravyn zająknęła się i wręczyła Mormonowi nóż. Grmowładny spojrzal na niego i powiedział:
- Te runy nie pochodzą z tego świata...
Jego ręka przesunęła po delikatnej klindze.
- Opowiedz jak zalazłaś ten nóż - chrząknał. Ravyn zaczrła opowiadać. O tym jak szpieg się Zkoperfildował oczywiscie. Gdy ravyn skończyła wziął nóż i zapalił piec. Do srodka włożył magmę. Gdy juz byla gotowa wyjął ją i czubkiem noża dotknął. Broń nie miala nawet śladu tgeo, że cos się z nia stalo, bo nie stalo się nic. Mormon miał zdziwiona mine i włożył cały nóż to gorącej magmy. I teraz nic się nie stalo. Ale po kilku sekunadach od wyjęcia, nóż zaiskrzył i pojawiły sie zarysy runów. Odbijły się w magmie.
- Wyjmij swiecę - polecił. Ravyn wyjęłą świecę i ją zapaliła.
- Postaw ją na stole - powiedził Mormon. Ravyn postwiłą swiece na stole. Mormon prztknął nóz do świecy i patrzyl sie w nią . Po kilku minutach runy znów zaczęły sie iskrzyć, aż w końcu przenikac przez nóż. Po półgodzinie Mormon był już zmęczony, ale runy zaczęły przekształcać sie w litery z tego świata. Mormon je przeczytał głośno:
- Miecz jest wlasnościa J.E. z Monków

(AoM)

I Ravyn wyszła z chatki.
Atra, Saphi i AoM zaczęły się dopytywać:
-I co? Jak odnaleźć Dziewczynkę?
-Najpierw musimy nóż oddać. Tam wszystkiego się dowiemy.
-To gdzie lecimy?
-Do domu J. E. z Monków.
Skinęły głowami wszystkie trzy.
Dwie na Gryfa wsiadły a jedna na Suzuki.
I razem poleciały na wschód.
Tam gdzie płynie mleko i miód.
W krainie Monków,
Gdzie nie ma złodziei i wyrzutków

(Saphi)

W drodzę gdy wszyscy udali się do miasta by oddać tajemniczy nóż Saphira poleciała na poszukiwania Ksieciunia. Miała niesamowicie wyczulony węch więc z łatwością mogła go namierzyc z odległosci 500 km (ale bajer nie?) Ale Ksieciunia nie było ani śladu. Saphi połaczyła się telepatycznie z AoM Atrą i Ravyn by zdać im sprawozdanie z poszukiwań.
- nic nie wyczuwamy. Musiała zabrać Ksieciunia gdzieś bardzo daleko... albo... - rzekła Saphi...
- Albo co?
- Albo wywlokła go do swojej studni w innym świecie!
- Ożesz no tak. O tym nie pomyślałyśmy! trzeba wracać do knajpki włączyć TV i czatować aż nasza Dziewczynka raczy wyjść z tego pudła. Może ona ma jakieś rządania? Może chce, żeby więcej klientów patrzyło na jej pokazy? łolaboga i co my teraz zrobimy? A jak tam wasze poszukiwania rodziny do ktorej należy nóż? mam nadzieję, że lepiej niż moje. ech *wzdycha z powątpiewaniem* ZRYWAM KONTAKT. Lecę dalej szukać Księciunia.

Saphira poszybowała dalej. Po 10 minutach lotu zobaczyła polanę. Prawie pustą. Otóż na polanie była garstka ludzi. Tańczyli wokół ogniska wypowiadając jakieś dziwne słowa. Saphi wylądowała niedaleko polanki, w lesie i obserwowała dziwnych ludzi, którzy tam byli. Zobaczyła Ksieciunia przywiązanego do jednego z drzew grubymi linami. A wśrod tanczących ludzi był SZPIEG i ... Wymachiwał tajemniczą zieloną butelką !
(Ravyn)
- Dziewczyny, jedziemy do Mońków - powiedziała Ravyn. Atra miała niezbyt przekonaną minę
- A ma ktos mapę?
Wszystkich zamurowało. Jak znaleźć butelkę? Nie mamy mapy, a Monki pewnie daleko, a skoro on się Zkoperfildnoł to mamy małe szanse. - mysli te przedarły sie przez umysł AoM. Zatrzymała, wyłączyła Suzuki (cały czas dymilo) i chrząkneła.
- Jesteśmy zgubieni - Ervadok pokrecił głowa i westchnął.
- To KRYMINAŁ - krzyknęła Ravyn - Tu jest tak jak W KLD ! Nie wytrzymam!
- Musimy pojechac do tych Mońków, a propos znam sepcjalistę od map - krzyknęła Atra.
Mam nadzieję, ze tym razem nie będę musiala wchodzic ja - pomyślała Ravyn i wsuadła na Gryfa.
- Gdzie on jest - zapytała.
- To Tymeras, znajdziemy go niedaleko knajpki.

(Saphi)

Mońki były juz za nimi. Mapa się znalazła na w piórach gryfa Erviego. Czarna brama zamykałą się za nimi. Ravyn pobiegla do najbliższej knajpki co zwała się "Pod Szkarłatnym Wiatrem" . Wszyscy wbiegli za nią. Atra krzyknęła z drugiegokońca knajpy:
- Dla mnie Piwo!
Teraz wszyscy zaczęli się wydzierac co chcą a placił kto? Ravyn. Za swa nieuwagę przy osatnich odcinkach. S.B. Tez przyleciała, ale sie do drzwi nie zmiesciłą więc Atra zaniosłą jej drinka i o którego prosila. Portfel Ravyn był juz pusty. Westchnęła i przeklnęłą samą siebie za swoją nieuwagę.
(Saphi)
Saphira zdała dziewczynom relację z tego co widziała.
- Widziałam ogromną polanę (przesłała obraz przez telepatię) na srodku polany ognisko. Dookoła tańczący ludzie w tym nasz Szpieg razem z "zieloną butelką" a na skraju polany widziałam przywiazanego księciunia.
- To dlaczego go nie uratowałas? trzeba było go uwolnić! - krzykneła RAvyn.
Z nozdrzy Saphi wyleciały cienkie smużki ognia.
- No ciekawe jak miałam to zrobić. Moj najmniejszy ruch zostałby zauwazony przez tych palantów na polanie. Nie wiemy kim są. A jezeli potrafią władać magią? To co wtedy? Nie zostało by ze mnie nic wiecej niż kupka popiołów. Musimy mieć plan...

a może zrobimy tak...

(Saphixa)

Wtem ujżeli wbiegającą do srodka Saphixe wlokącą za sobą bazyliszka (boże ona używa tego jak motoru) Spojrzała na ravyn która ze łzami w oczach patryzła na portfel.
-kolejke prosze dla tych dam-rzekła saphixa
-a dla bazyliszka coś krwawego-
spojrzała na barmana który już otwierał usta żeby coś powiedzieć ale sphix była szybsza - na koszt firmy- warkneła i uchyliła kawałek płaszcza ukazując sztylet zrobiony z zęba bazyliszka.
-No jasne-rzekł wystraszony barman
-co sie stało AoM-szepneła sphixa ale AoM nie odpowiedziała
-księciunio-rzuciła do Ravyn
ravyn pokiwała głową -do choler* dlaczego cie tak długo nie było?-rzekła z wyrzutem ravyn
-Bazyliszek najadł sie padliny i nie miał węhu więc nie mogłam was wytropic-żekła z obojętnym tonem.

******
Zgasły wszystkie światła ,a w tym samym czasie zapaliły sie te na scenie i wtedy nagle..

(Saphi)

Gdy Saphi zobaczyła zgaszone światła dostałą olsnienia! To przez te zgaszone światła i w ogole. po ciemku się lepiej myśli
- Wiem co możemy zrobić, żeby odbić Ksieciunia. Musimy dotrzeć do siedziby elfów i poprosić ich królową o pomoc! inaczej nam się nie uda. Tu potrzeba magi. AoM ty mozesz wziąśc swój latający dywan i broń jakaś. Ravyn i ja polecimy przed tobą i będziemy szukać elfów. Trzeba powiedzieć jak bardzo powazna jest sytuacja. Bez tej butelki i księciunia (partyboya) przyjecie urodzinowe Katze nie odbędzie sie! olaboga i co my zrobimy? MUSI SIĘ ODBYĆ
-Okej Saph ale jak elfy mogą nam pomoc?
-Władają drzewami. To drzewo do ktorego jest przywiązany ksieciunio musi urosnąć tak wysoko żebyśmy mogly go odwiązac i zabrac. A o zieloną butelkę pomartwimy się później. Dziewczynkę z tv się przekupi i każe jej gwizdnąć naszą buteleczke. Ona juz da popalić tym szpiegom nie pozwolę jej współpracować z naszym wrogiem. My jej kupiłyśmy Plazme a ona sie tak odwdziecza? o niee... nie daruje jej bedzie musiala nam pomoc...

(Saphixa)

-Macie twórcze pomysły i wszystko jest glance... Ja z bazyliszkiem będziemy was ubezpieczać i patrzeć czy nikt was nie śledzi! A teraz cicho przedstawienie -powiedziawszy to shapixa pokazała palcem na scene.

W tem zza kórtyny wyskoczył tancereczki w różowych strojach.A za nimi wyszedł pół nagi galbuś...

(Saphi)

-Saphixa ty to tylko byś ogladała różowe tancereczki - mruknela znużona AoM
-Kit z tancereczkami! Zobacz na Galbusia. Jaki on seksowny mrauuu aż chciałabym go schrupać.
Saphi co o nim myślisz? Jeżeli jego smok jest tak samo seksowny jak on to może sproboj się z nim zaprzyjaznic.
-Chyba sobie żartujesz. Wolałabym sie zaprzyjaźnić z naszym Szpiegiem od butelki niż z tą przerośniętą jaszczurką
Wiecie co czas się zbierać i wprowadzić moj plan w życie - burknęła Saphira - bo jak tak bedziemy siedzieć na zadkach i gapić się na Galbiego to nic nam z tego nie przyjdzie. I butelki nie odzyskamy i co wtedy! Ech nawet wolę o tym nie myślec.
-No dobra. Saphi ma racją - stwierdziła AoM, wyszła z knajpy i odpaliła swoje wystrzałowe i niezawodne suzuki i pojechała do naszej knajpki po swoj alladyński dywan. Ravyn i Atra wsiadła na swojego gryfa. Saphi stąpając ciężko po ziemi doszła do otwartej polany, rozprostowala skrzydła i wystartowała. Wszyscy skierowali się do KNAJPKI.

Po 20 minutach...w knajpce...

No dziewczyny mamy wszystko?
Latajacy dywan? JEst
pistolety? są
Bazooka? jest
butelka glizdogońskiej? eee... JEST...
-a po co Ci ona?
-tak na zachete do działania - rzekła AoM do Ravyn
-acha
-coś jeszcze nam jest potrzebne czy to już wszystko?
-chyba wszystko, a jeśli czegoś zapomniałysmy to trudno pff
*zbierają manele, wychodza z knajpki i ruszają w drogę.*

Po 2 godzinach drogi znajdują upragniony cel. W drodze do królowej elfów mają bardzo dużo wątpliwości. Mimo wszystko nie poodają się. Wizja odzyskania butelki i ksieciunia (partyboya) podnosi je na duchu...
Po 5 minutach stoją spraliżowane strachem przed wrotami do kwatery królowej...

(AoM)

Wrota królowej są ogromne.
Rzeźbione liscie i gałęzie oplatają gwiazdę.
AoM, Ravyn, Saphixa, Atra i Saphi patrzą z wyczekiwaniem.
Wtem drzwi się uchylają.
Wychodzi gwardzistów trzech.
Lecz widząc uzbrojenie AoM tylko ją prowadzą przed tron królowej.
AoM wchodzi hardo
I ani myśli skinąc głową.
Za to królowa tylko rzecze:
-Co cię do mnie przygnało dziecię me?
-Porwano Księcia Persji -rzecze -I zieloną butelkę płynu co daje siłę światu.
-Czegusz żądasz, więc?
-Byś wspomogła i poparła nas.
-W jakim, że dziele? Dokąd myśl wasza bierzy?
-Swą pieśnią spraw, by drzewo wzrosło wysoko. My Księcia oswobodzimy wnet i butelkę odzyskując sprawimy, ze pokój zapanuje wszerz.
-Rządasz dużo, lecz pomogę wam. Jedno wszak obiecać mi musisz.
-Co o Pani?
-Glizdogońską i fioletową każesz dostarczyć do mych komnat.

Wychodzi Królowa z AoM przy swoim boku i zaczyna mówić do całej hałastry zgromadzonej przed wrotami pałacu:
- Żądacie bardzo dużo, jednak tak jak już powiedziałam AoM pomogę wam.
- Musimy tylko dostarczyc królwej glizdogonską i fioletową - rzekła AoM.
- Nie ma problemu - odparowała Atra.
Wtem wszyscy usłyszeli ciche powarkiwanie. To Ervi (proszę Ervi) wybiegł z krzaków ze straszną nowiną.
-Byłem na tej polanie co mowiła Saphi ale tam już nikogo nie ma! Nawet po ksieciuniu nie ma śladu! Co teraz zrobimy?
-Idziemy do dziewczynki z TV. Ona jego w to wplątał ona go z tego wyplącze. A jak nie to ja sobie z nią porozmawiam - warknęła Saphi - butelkę musimy odyakć do dzisiejszej imprezy!

(Atra)

- Wieeem!!! – wydarła się nagle Atra.
- Co wiesz? – zdziwiła się AoM.
- Czego może chcieć nasza kochana dziewczynka!
- Dla kogo kochana, dla tego kochana. Ona porwała mojego księcia!
- Nie jęcz AoM! Słuchaj!
- No więc? – syknęła ponaglająco Ravyn.
- Ona czuje się samotna! Biedne, dziecko… Trzeba jej znaleźć towarzystwo…
- Jakie towarzystwo? – zamyśliła się Saphi.
- Hardrockowego Aladyna.

(AoM)

-Tylko skąd go weźmiemy? -Mruknęła AoM zastanawiając się.
-Ostatni raz go widziałam, gdy materac mu kradłam.
-I co w związku z tym? -Pyta Atra.
-Krwi mej zarządać może wredna kuropatwa...
-Wredna kuropatwa?!
-Kradnąc mu materac przez przypadek zamieniłam go w kuropatwę.
-Aha.
Królowa Elfów patrzy na dziewczyny pogrązone w smutku.
Po dłuższym czasie rozważania wszystkich za i przeciw tak rzekła w ostatecznym rozrachunku:
-Ja klona zrobię twego. Alladyn nie pozna się na nim wierz mi.
-Skąd ta pewność o Pani?
-Choć, pokażę wam.
Wchodzą ponownie do zamku. Królowa do komnat swych prowadzi je.
Naciska przycisk a ukryte drzwi pojawiają się.
-Zapraszam.

(Saphi)

AoM zobaczyła ogromne pomieszczenie z różnymi urządzeniami i milionem przycisków. Była zaskoczona wielkością wnętrza. Aż oniemiała z zachwytu. Podeszła do królowej i spytała sie:
-Co to jest? :O
-To maszyna do robienia klonów.
- Wow... ale faaaaaaajne...

A tymczasem:
-Ej Dziewczyny musimy najpierw znaleść tego Alladyna! - rzekła Saphi do reszty.
-Masz rację ale hmm w ogole gdzie go szukać?
-Ostatnim razem widziano go za tą polaną na której tańczyli Ci dziwni ludzie - rzekła Saphi.
-No to lećmy tam jak najszybciej.
-Okej to ruszamy! Tylko zostawmy AoM wiadomość, żeby na nas tutaj poczekała. Niedługo wrócimy!

I wyruszyły mimo, że była już ciemna noc. Leciały tak już z 2 godziny ale nadal nie mogły namierzyc Alladyna. Gdy chciały już rezygnować z poszukiwań zobaczyły ruch w krzakach pod nimi. Czekały chwilę aż TO COŚ sie pokaze. No i się pokazało! I kto to był? KSIECIUNIO PERSJI ! nie nie nie Alladyn tylko Ksieciunio! Dziewczyny podleciały do niego kneblując mu usta.
-Co ty tutaj robisz?
-Młe młe młe -zdjeły mu knebel - uciekłem Alladynowi! To on mnie związał i wydał Szpiegowi! Błąkam się po tym lesie już od kilku godzin. Dzięki bogu ze znowu was widzę...
-Dziewczyny lecimy spowrotem do królowej. Ksieciu wiesz gdzie Alladyn ma swoją siedzibę?
-...wiem...

I poderwały się z ziemi i w ciemną noc poleciały do pałacu elfów...

(Atra)

AoM leżała w dziwnej długiej tubie, podpięta do różnych kolorowych kabelków.
- Leż spokojnie – nakazała królowa. – Zaraz będzie po wszystkim.
I rzeczywiście, chwilę później AoM wyjechała z tuby. A z drugiej wyjechała… druga AoM! Identyczna w każdym calu.
- Moja głowa… - jęknął klon głosem AoM.
- O rany. To ja!
- A nie mówiłam? – uśmiech rozjaśnił piękne oblicze królowej. – Pójdźmy teraz poczekać aż przyprowadzą nam tego… Alladyna.

*chwile później*

- A nie, nie mamy Alladyna. Ale mamy Księcia. A Książe wie gdzie jest Alladyn.
- Damy Alladynowi klona, Alladyna damy dziewczynce, znajdziemy szpiega, odzyskamy butelkę…
- I będziemy pić!
- Dokładnie.
- A więc gdzie Alladyn, Książe?
- Zaraz jak to się nazywało… - Książe zamyślił się. – Jakiś pałac… Pałac… pałac… k… ku… Pałac kul…czegoś…? W wa... Wawa – rr…
- Pałac kultury? W Warszawie?
- Właśnie!
- To na co czekamy? Do Warszawy!
- Ale jest jeszcze coś…

(Saphi)

Co jeszcze Atra? - spytała się Saphi
-Hmmm. To jednak może poczekać do momentu aż dojedziemy do Wawki...
-A więc? Lecimy?
-TAAAAAAK!

Wiec ruszyły dziewczyny wraz z Ksieciuniem w przestwoża. Do Wawy było bardzo daleko. Miały przed sobą wiele staj drogi.
-Damy sobie radę prawda?
-Pewnie jesteśmy silnę A z resztą musimy znaleśc Alladyna i dać go tej upiornej dziewczynce żeby nam wiecej takich numerów nie robiła. A tak apropo Knajpki ksieciuniu wiesz, że jesteś naszym Wieczorowym Cukiereczkiem? Partyboeym
-Eeee... Co?! :O W życiu nie nie nie i jeszcze raz nie !
-Saphi to zrzuć ksiecia z grzbietu niech sobie polata.
- Dobra dobra zrobie co chcecie...

(AoM)

Ja myślę. -Mruknęła AoM. -To przez ciebie kłopoty są.
-Przeze mnie?! To moja wina, że dziewczynka mnie porwała i zaciągnęła do studni swej?!
-Trzeba było trzymać się mnie. -Rzekła AoM nie zwracając na klona uwagi należytej.
Klon widząc to złapał ja za ręce i razem w tańcu zawirował z nią.
Bo nie pdobało mu się, że na śmierc prowadzą go.
Dziewczyny i Książe widząc to osłupieli.
-I co teraz? -Krzyczy Ravyn w rozpaczy pogrążona.

(Saphi)

No i co się tak patrzycie? - powiedziały obie AoM patrząc się na towarzyszy podrózy.
-eee no bo, która z was jest prawdziwa?
-No pewnie, że ja - rzekła AoM z prawej strony
-Ja a nie ona kłamczucha wredna - rzekła AoM z lewej.
-ech panie, panowie mamy problem. I to dośc spory problem. Która AoM jest prawdziwa? Musi być sposób, żeby to sprawdzić.
-hmm chyba wiem co musimy zrobić. Ale to będzie baaardzo niebezpieczne i pracochłonne. Musimy pozbierać Suzuki AoM *wczesniej miała wypadek nie opisywalismy tego żeby nie bylo krwawych scen* i dać IM. Tylko prawdziwa Aom potrafi tak dobrze wymiatać na motorze.
-A niebezpieczne czemu?
-Bo klon może na tym ucierpieć... i to bardzo.
-musimy zaryzywkowac...

(Saphixa)

W drodze po motorek AoM zrobiło się całkiem ciemno.Słychąć było tylko szemżący strumyszek...
-jakoś tu cicho-mrukneła saphi
-i nieswojo-dodała rav
-coś tu niegra-żekła jedna z Aom-i chyba wiem co...
-CO?-krzykneła saphi
-shapixa nie gada tylko siedzi cicho(to dopiero zaskoczenie)
Wszystkie popatrzyły sie na shapixe,która tylko sie uśmiechneła
-co masz w buzi-powiedziała ravyn
-nif-odbękneła shapixa
-nic?- powiedziała shapi
Jedna z aom kocim ruchem podbiegła do shapixy i walneła ją z całej siły w plecy.Shapixa omało nie połkneła butelki którą jak sie okazało miała cały czas w buzi...
-CO TO JEST?-wrzasneła druga aom
-butelka
-że butelka co widze,ale co w niej jest i skąd ją masz?
shapixa wyszczeżyła zęby i z udawaną pokorą w głosie żekła
-butelka fioletowej którą zarąbała* twojej matce
Obie Aom w tym samym czasie podniosły wysoko miecze nad głowe shapixy gdy nagle...


(AoM)

...wylądowali wszyscy w KNAJPCE.
Tam wzięli motor i poskładali razem.
Gdy gotowy był Atra pstryknęła palcami.
I już piękne Suzuki stało nowe z lśniącymi kołami.
To która pierwsza? -Pyta Ravyn AoM dwie.
-Ja! -Krzyknęła ta po lewej zanim ta po prawej otworzyła usta swe.
I wsiadła na motor i ruszyła z piskiem opon.
Kurzu było co nie miara, gdy wtem...
Patrzą a na drzewie klon spłaszczony.
W masę malinową się zamienił i nie dawał światu świadectwa życia.
-Tak! Udało się. -Wszyscy krzyczeli.
-Jednak co zrobimy z Alladynem? -Atra się pyta.
-To nieważne. -Mruknęła AoM zamyślona. -Stawie mu czoła.
I już mają odlecieć w dal,
Gdy Książe AoM odciaga na polany skraj.
-Muszę sie upewnić. Co nick twój oznacza?
AoM nachyla się i szepcze mu do ucha.
Ten słysząc to szczęśliwy jest wnet.
-To ty. Gdy wszystko się skończy... Porozmawiajmy jeszcze.
-Jak będzie czas... A teraz w drogę!

(Saphixa)

I tak oto ruszyli!
Shapixa była druga zaraz po shapi bo kupiła sobie nowy środek transportu (motor w krztałcie kosy napędzany ajerkoniakiem)
Ravyn z zaciekawieniem przyglądała sie na księcia i AoM idacymi przed nią. Książe chciał żeby było romantycznie wiec włozył dwie słomki do fioletowej(gdy nikt nie patrzył to zabrał shapixe!)i już chciał podać AoM, ale taka z niego niezdara że sie wywalił i wszystko poszło na gryfa ervadoka który właśnie zatrzymał sie przed nimi.
- co do *pip* zrobiłes z jego piórami!?NO CO?!-głos Erva było słychać w całym lesie.
- Wiesz ile kosztuje masło czekoladowe którymi nasmarowuje te pióra?!WIESZ?! - Erv wykrzykiwał jak szaleniec
-spokojnie dziewczyny... -wszyscy popadszyli sie na shapixe jak na tego gwałciciela z kilera2
-spokojnie- rzekła shapi -wypiła tylko... -tu przerwała i wytrzeszczyła gały -TYLKO DWA LITROWE BUKŁAKI AJERKONIAKU!!!!

(AoM)

Zrobił się rozruch, więc trzeba było uspokoić wszystkich wnet.
AoM wyjęła giwerę i strzeliła pare razy tam
Gdzie pewien wróbel usiadł sam.
Ptak na ziemię spadł
I nagle cisza była jakby ktoś zasiał mak.
Ravyn chrząknęła znacząco
I spojrzała na ptaka współczująco.
-Musimy lecieć. Nim wybije dwudziesta, zielona butelka znaleźć sie musi.
-Fakt. -Saphixa dodała. -A teraz skończmy ten cyrk do cholernego świata!
I tak wszyscy już spokojni
Poszybowali w stronę Pałacu Kultury.
Odszukać hardrockowego Alladyna
I odnaleźć zieloną butelkę zanim wybije godzina,
O której przyjęcie się rozpoczyna.

(Saphi)

Dziewczyny były bardzo zawzięte. Wparowały do Pałacu Kultury z takim hałasem, który obudziłby trupa. Najpierw wpadła Saphi ( z takiej racji, że najwieksza z nich była:)) za nią weszła Saphixa, Ervi z gryfem, Ravyn, Atra a na końcu jechała na swoim suzuki AoM.
-WoW - powiedziałą Ravyn gapiąc się z otwartą paszczą na wystrój pałacu
-Ładnie tu no nie? Alladyn fajną chate sobie wybrał na kryjówkę.
-nom... Ale teraz musimy go znalesć. A budynek jest troche ekhmm duzy.

Po 2 godzinach szukania Alladyna, dziewczyny zauwazyły Ksieciunia biegającego w te i we wte w poszukiwaniu ucieczki. Okazało się, że goniło go...

...Goniła go dziewczynka z TV! Jak się okazało ona sama sobie upodobała Alladyna, który żalił się jej że AoM ukradła mu dywan... *dziewczynka prowadziła grupe AA i ludzi poszkodowanych przez los i innych ludzi.*
-To wlasnie dlatego porwałas nam księciunia? Chciałas się zemścic na nas za ta kradzież dywana?
-TTTAAAAAAAAAAKKK!! - krzykneła dziewczynka z TV - nie wiecie jak to jest ciągle tylko siedzieć w tv i czasami wychodzic tylko do tych waszych klientów ktorych i tak prawie w ogole nie macie! Ja tez mam swoje życie, uczucia i wszystko inne jak reszta ludzi! Dlatego ja to ukartowałam wszystko. Dałam Butelke Szpiegowi jak wy to na niego mowicie, porwałam Księciunia ale widze ze juz go znalazłyście skubańca... ech to był trudny przypadek... nie moglam go złapać w swoje szpony tak zeby nie uciekł... A tak apropo zielonej butelki.. jesli chcecie ją znaleść to idzcie na most Świętokrzyski o pólnocy! tam będzie czekać na was butelka... z małą niespodzianką *szaleńczy, upiorny śmiech*

(AoM)

I dziewczynka zniknęła w kłębie dymu.
Wszyscy spojrzeli po sobie,
Ciągle zadając sobie jedno, wielkie pytanie: Czemu?
-Więc co robimy? -Pyta Książe żeńskiej części społeczności.
-Lećmy na ten most Swiętokrzyski. -Rzecze Saphi. -Wyboru wielkiego nie mamy.
-To niedaleko. -Atra mówi.
Gdy wszyscy już na grzbiet Saphiry chcą wejść, AoM wyłamuje się i nie chce z nimi lecieć wnet.
-Czemu? -Pytają wszyscy.
-Załatwić musze jeszcze coś. Ledźcie na most ja musze jeszcze jechać gdzieś.
I tak grupa rozdzieliła się.

(Saphi)

Aom odjechała na swoim wypasionym motorku w miasto. Dziewczyny postanowiły na nią poczekać. Z dala słyszały zgiełk kładącego się do snu "ciągle żyjącego" miasta. Z jednego samochodu leciało 'Explosion'. Dziewczyny mimo zmęczenia zaczeły podrygiwać w rytm muzy. Porwały nawet księciunia do wspolnej zabawy mimo jego wielu oporów, ale po jednym groźnym spojrzeniu Saphi, uległ.
Dziewczyny + Książe czekali na AoM bardzo długo. W pewnym momencie usłyszały trzask, pisk opon i straszny huk. Zmartwiło ich to. I wszystkie gwałtownie poderwały się z miejsca i pobiegły w stronę hałasu. To co zobaczyły przeraziło je, a niektore rozbawiło. Tylko po Saphi nie było widać co teraz czuje. Strach czy rozbawienie. Chyba to drugie. Trudno było przestraszyc Saph. A co tak zamurowało dziewczyny? Na środku skrzyżowania stała AoM. W jednej ręce trzymała za włosy dziewczynkę ze studni *ogłuszoną* a w drugiej trzymała zieloną butelkę (TAK TAK TAK WLASNIE TĄ tajemnicza zieloną butelkę) Za AoM cicho przysiadł gryf Ervina.
-Ja...ja...jak-k-k ty to zrobiłas? - Atra patrzyła z osłupieniem na AoM
-Normalnie - powiedziała z lekkoscią AoM - Gryfek mi pomógł - powiedziała pieszczotliwie głaszcząc gryfa. Ten zamruczał z zadowolenia...
-Więc...? co robimy? Impreze mozemy zaczynać
-Saphi to dopiero za półtorej godziny!
-A no tak. Jejku jeszcze tak dlugo? Ja chcę się napić!

(AoM)

I razem do KNAJPKI wszyscy pojechali.
Zwycięstwo oblewać przy wtórze muzyki metali.
Dziewczynke na stole położyły
I tak ją zostawiły.
Wszyscy chleją ile wlezie
Aż wkoncu ktoś zadał to pytanie:
-Jak ci się AoM dziewczynke dorwać udało?
-A to proste. Na Suzuki wjechałam na most.... -Zaczęła.
Gdy wtem drzwi KNAJPKI się wyważają.
Wchodzi hardrockowy Alladyn ze strzelbą na barku.
-Twój czas dobiegł końca ty plugawa złodziejko materaców! -Krzyknął celując lufy prosto w AoM.


(Saphi)

Saphi wyszła ze składzika. a raczej wystawiła tylko głowe bo reszta się nie zmieściła i tylko spojrzała na Alladyna swoimi czarnymi jak węgiel oczami i Alladyn już zmięknął. Jednak nie chciał tego po sobie pokazywać dlatego jeszcze bardziej stanowczo trzymał broń. Saphi patrzyła z rozbawieniem na to co sie w okoł niej dzieje. Swoim instynktem czuła że jest to 'straszak' tam nie ma zadnych naboi kochani. nie bojcie sie a pozniewaz kazdy ufał Saphi wiedzieli ze musi być tak jak mowi. Wszyscy się roześmiali z Alladyna który zarumienił się jak jabłuszko w pełnym słońcu.
-Z czego sie smiejecie podłe szczury? - krzyknął
Saphi ruszyla się lekko ale to wystarczyło zeby Alladyn upuścił bron i z jękiem padł na kolana i zaczał przepraszac za wtargniecie do Knajpy.
-hmm tak lepiej - zamruczała Saphira i schowała się w schowku. jakby były jeszcze jakies problemy to wiecie gdzie mnie szukac

(AoM)

Jednak gdy Sphi odeszła Alladyn odzyskał siły wnet.
Korzystając z zamieszania, doskoczył do AoM i przywalił jej swą strzalbą w czerep.
AoM padła nieprzytomna.
Alladyn pod pachę ją wziął.
Zabrał materac i szybko KNAJPKĘ opuścił już.
Książe, Atra, Saphixa, Ravyn, Ervi i Saphi próbowali złapać go, ale był już daleko.
-Trzeba ją odbić! -Krzyknęła Ravyn.
Wtem usłyszeli głos budzącej się dziewczynki.
Oczy Atry zalśniły niebezpiecznie.
-Zrobimy tak... -Wyszeptała do wszystkich na boki mając baczenie.




(Atra)

Atra wyjaśniła swój szatański plan.
- I ty naprawdę myślisz że to wypali? – zapytała Saphi z powątpiewaniem. – Nie wiem, czy…
- Ja masz lepszy pomysł to powiedz! – zdenerwowała się barmanka.
- No dobra niech będzie – wtrąciła Ravyn pojednawczym tonem. - Ale ty z nią pogadaj.
Atra zbliżyła się do Dziewczynki z TV siedzącej na stole z obrażona miną.
- Czego chcesz? – zapytała Dziewczynka.
- Słuchaj, kochanie – zaczęła Atra niepewnie. – Rozumiem jak się musisz czuć. To rzeczywiście okropne, bardzo ci współczuję… No, więc, tego… no….
- Tak?
- Mamy… Mam dla ciebie propozycję.
- Taaak?
- Spróbuję uratować cię przed ciągłym zamknięciem w telewizorze. A ty pomożesz nam uratować AoM.
Dziewczynka była pełna wątpliwości.
- A gdzie ja się potem podzieje? Nie mam nikogo!
- Masz nas! Oczywiście że zostaniesz w knajpce. Jeśli chcesz mogę cię nawet adoptować!
- Ale będę mogła pić glizdogońską za darmo?

*pół godziny później*

- Dlaczego tu jest tak ciemno? Nic nie widzę! – odezwał się w ciemnościach głos Erviego.
- Masz, wypij to.
- Pfuj! Co to za… Hej, ja widzę!
Każdy łyknął z flaszki i wszyscy już widzieli w ciemnościach…
- Na pewno można jej zaufać? – szepnęła Sapixa wskazując Dziewczynę krocząca na czele grupy.
- Nic nigdy nie jest na pewno – zauważyła Ravyn filozoficznie.
- A teraz już za późno na obawy – dorzuciła Saphi B.
- Ten tunel jest obrzydliwy – jęknęła Sapixa. – Zimno tu i mokro i…
- Możesz zawrócić.
- Chyba jednak nie…
- Cicho, dziewczyny. Coś słyszałem!
Wtedy wszyscy usłyszeli…

(Saphixa)

Wrzask AoM.Nie był to wrzask strachu.Tylko bardziej złości
-...paskudo jedna!-usłyszeli głos AoM
-Tylko nie waze z różowymi piórkami-błagał allladyn
wtedy usłyszeli trzask i wrzask alladynka(nie wiadomo czy złość czy chisteria)
Szybkim krokiem cała ekipka podążyła do chałasów i nie poto by ratować AoM tylko żeby dołożyć allasiowi od wszystkich.Pierwsza weszła saphi i rykneła na cały smoczy głos. Za nią wskoczyła dziewczynka z karabinkiem,ravyn z łukiem i cała reszta.Na końcu weszła shapixa z... ... nakręcanym królikiem...
-i co chcesz z tym zrobić-spytałą barmanka ze złością
-patrz i ucz sie-shapixa żuciła królika prosto w ręce alladyna który złapał królika a upuścił wazon.
trzask
-o nie-alladyn jęknął
-to nie wszystko-shapixa nacisneła guzik który wzioł się w jej ręce ni z tąd ni z owoąd. Wokoło aladyna pojawił sie dym.gdy tylko shapi go zdmuchneła (uważając by kogoś nie poparzyć) ujrzeli alladyna w ... różowych sleepkach z napisem "wokkie wokkie in the kitchen"
Wszyscy w śmiech,tylko alladyn zrobił sie fioletowy jak fioletowa...
Aom w tym czasie zdążyła sie przebrać bo wcześniej strój miała zaplamiony glizdogońską (cała AoM wszystko zawsze i wszędzie...)




(AoM)

Wszyscy śmiali się z Alladyna.
A on biedny uderzył w ryk.
Nagle za wszystkimi pojawił się wielki wąż co się draco zwie.
Alladyn palcem na nich wskazał i rzekł:
-Stworze, zjedz je!
Wąż już rzucił się do przodu rozdziawiając paszczę.
A dziewczyny już chciały mu dowalić raz na zawsze.
Jednak Książe odsunął je i do akcji wkroczył sam.
Chciał w końcu pogimnastykować się.
Tak mało okazji miał.
Zawirwali w tańcu mieczy i kłów.
I myślano, że jednak wąż zwycięży już.
Gdy wtem Ksiąze wykonuje Mithry Zemste
Popisowy numer swój.
Wąż na ziemię pada ogłuszony a z pyska wytacza się...

(Saphixa)

... Tajemnicza butelka!
-do cholery nie rozumiem!-krzykneła barmanka
-bardzo proste-rzekła shapixa-jedna butelka to prawdziwa tajemnicza butelka,a druga-wskazała na tą którą ravyn trzymała(żeby znowu nie ukradli)-to płyn do mycia naczyń LUDWIK-wyszczerzyła zemby w zachwycie ze swojej "mądrości"
-to po co ja sie fatygowałam po tamtą butelke jak prawdziwą miał cały czas alli?-powiedziała z wyżutem AoM
-wiesz ile kosztuje? W biedronce to normalnie 2.39! A w tesco to jeszcze droższa!
-przecież ty za nic i tak nie płacisz,wystarczy że pokażesz sie z bazyliszkiem-żuciła ravyn
-co fakt to fakt-rzekła shapixa-ale to i tak faktu nie zmienia!Ten płyn jest na wage tego płynu!
Gdy tak dyskutowały Alladyn już chciał nawiać ale zatrzymała go Shapi (a z resztą i tak na dwór by nie wyszedł w samych sleepkach!)
-no to co wracamy- powiedziała dziewczynka z TV-Czas na mój popisowy numer!
-a będzie galbi-wymamrotała shapixa z głosem zbitego psa
-Jak postawisz nam glizdogońską to ci nawet gwiazdki z nieba damy!
-Ale przeciesz jesteśmy właścicielkami knajpy to nie musimy płacić!
-w sumie i fakt -żekła Shapi-przywioze go jak mi łuski nasmarujesz masłem czekoladowym!
-więc dobrze!
-chodźmy!-krzykneły wszystkie naraz
-a co z Alladynem-wyrwała wszystkie z marzeń AoM.
-no właśnie....

(Atra)

- Wypatroszyć – krzyknęła entuzjastycznie Sapixa. – A potem powiesić na drzewie za nogę!
- Biedne drzewo – uznała sarkastycznie AoM.
- Zróbmy z niego pieczeń! – zaproponowała Saphi. – Będzie na imprezę!
Mimo ciemnej karnacji Alladyn zrobił się biały jak papier.
- Nie błagam! – zawył.- Oszczędźcie mnie! Zrobię co zechcecie, będę wam służył,
tylko nie róbcie mi tego!
- Szukałyśmy sprzątacza do knajpki… - zauważyła Ravyn.
- Tak zróbmy go sprzątaczem! A jak nie będzie nas słuchał, to…
- Ciach!
Towarzystwo zachichotało sadystycznie. Alladyn nie był zachwycony, ale wolał być sprzątaczem niż pieczenią.
- Świetnie. A teraz wracajmy – powiedziała Atra. – Popisowy numer mojej kochanej córeczki, czeka… – przytuliła Dziewczynkę z TV, która uśmiechała się szeroko do wszystkich z błyskiem w podkrążonych oczach. – No i impreza oczywiście…

(AoM)

I wrócili do KNAJPKI wszyscy.
AoM z Księciem na Suzuki, Atra z dziewczynką z tv za ręke, Saphi z Alladynem na grzbiecie a Saphixa z bazyliszkiem.
Gdy wszyscy w KNAJPCE się zebrali
Okazało się, że na urodziny Katze się spóźnili.
I nie było impry
Mimo ich zachodu.
Jednak oni cieszyli się,
Że spokój do KNAJPKI powrócił znów.
Wyciągnęli alkohol i bawili się sami
A dziewczynka wykonała swój popisowy numer,
Który został nagrodzony oklaskami.
Balowali do rana a nawet jeszcze dłużej.
Lecz w końcu sen ich zmożył
I wszyscy posneli wnet.
Oprócz Alladyna, który za karę sprzątał wszystko wokół.
I tak skończyła się przygoda o poszukiwaniu butelki zielonej.
A z tego wszystkiego dobre było to,
Że sprzątacza mieli
I nawet mu płacić nie musieli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bezimienny
Okazjonalny pijaczyna
Okazjonalny pijaczyna



Dołączył: 15 Sie 2006
Posty: 600
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z miejsca którego nie chcesz odwiedzić

PostWysłany: Pią 16:48, 18 Sie 2006    Temat postu:

Dajcie mi troche glizdki. Tak ze dwie butelki.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Knajpka Strona Główna -> Knajpka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 116, 117, 118  Następny
Strona 6 z 118

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin